ELEWARR - nazwa tej firmy kojarzy z nepotyzmem (2008 r.), taśmami Serafina (2012 r.), przywłaszczeniem środków publicznych na rzecz kierownictwa powiązanego z PSL. Pamiętamy te wynagrodzenia ponad kominówkę, te wyjazdy do egzotycznych krajów prezesa Andrzeja Śmietanki. I choć dziś sytuacja jest bardziej spokojna, Elewarr wciąż pozostaje symbolem afer w wydaniu PSLu, a NIK postulował w bieżącym roku - likwidację spółki.
Najgorsze dla firmy jest negatywny wizerunek z jakim jest ona kojarzona. Za zarządów powiązanych z PSLem, jak wynika z raportu NIK, prócz nieprawidłowości w zakresie wynagradzania kierownictwa, nastąpiła dekapitalizacja majątku spółki, zlikwidowano działalność wytwórczą (kaszarnię i młyn) doprowadzając do znacznego ryzyka działalności spółki (jako firmy jedynie zajmującej się przechowalnictwem oraz obrotem zbóż i paliw).
Niewątpliwie w spółce potrzebny jest nowy, dobrze kojarzony symbol. Takim mógłby być dr Daniel Alain Korona, b. przewodniczący Rady Nadzorczej i b. prezes Elewarru z 2007 r, odwołany 23 listopada 2007 r. mimo bardzo dobrych wyników.
Warunkiem sine-qua-non ewentualnego powrotu prezesa Korony jest odsunięcie obecnej władzy PO-PSL (i ich przyszłych prawdopodobnych sojuszników z Nowoczesnej czy z Lewicy), bo ci nigdy nie zgodzą się by osoba niezależna objęła eksponowane stanowisko. Nie wiadomo jednak - czy w przypadku zwycięstwa PIS - zaproponuje mu się powrót do Elewarru, choć jest to bardziej prawdopopodobne. Ale czy po tylu latach, prezes Korona będzie chciał wrócić do Elewarru?
